Mount & Blade: Warband. the best army for defending castles. Personally, the Nords. Their weakness (no calvary) becomes moot in a castle siege and they apparantly have the best infantry according to a guide here. (Not sure about the archers though.

Gatunek: Akcja Data premiery: 31 marca 2010 Gdybyście poprosili nas o wskazanie najlepszej gry z serii Mount and Blade, to bez wątpienia wskazalibyśmy właśnie Warband. Produkcja tureckiego TaleWorlds Entertainment stała się niespodziewanym przebojem i po dziś dzień zebrała aż 98% pozytywnych recenzji na platformie Steam. Samodzielny dodatek Mount and Blade: Warband do wydanej jeszcze w 2005 roku gry pozwala spełnić marzenie o wcieleniu się we władcę walczącego o zdobycie tronu Calradii, który może osobiście brać udział w każdej z rozgrywanych w trójwymiarze bitew. Rozgrywka toczy się na płaszczyźnie strategicznej, gdzie na mapie świata planujemy kolejne działania i zawieramy sojusze oraz akcji, kiedy to możemy brać udział w potyczkach, turniejach lub zwiedzać miasta. W tej odsłonie gry zmodernizowano oprawę graficzną, umożliwiono wieloosobowe potyczki dla nawet 64 graczy, a także ulepszono system walki wręcz.
Mount & Blade: Warband to samodzielny dodatek do gry, która sprowadziła na ekrany monitorów średniowieczne bitwy przy pomocy realistycznych starć kawalerii oraz szczegółowych systemów walki wręcz. Całkowita modernizacja grafiki: Dodano wsparcie dla HDR, FSAA, głębi, miękkich cząsteczek, mapowania tonów oraz innych efektów.
Całe szczęście doczekałem się pełnoprawnego rozszerzenia, jakim jest Warband. Pokrótce przypomnę czym jest Mount & Blade. Produkcja ta to nic innego, jak symulator średniowiecznego rycerza stworzony przez zapaleńców z Turcji. Tytuł od graczy dla graczy charakteryzuje się dużo większą grywalnością niż większość produkcji tworzonych przez wielkie koncerny. Jesteśmy częścią i sponsoruje nas laptopy poleasingowe Kraków W kwestii single playera nie zmieniło się zbyt wiele. Mamy więcej elementów znanych z podstawki, w tym samym świecie, z tymi samymi miastami i z tą samą mechaniką. Akurat w tym wypadku jest to duży plus. Stara, sprawdzona formuła dalej funkcjonuje świetnie i ma się dobrze. Niestety, brak zbyt wielu nowych elementów będzie widoczny dla weterana serii. Wciąż wykonujemy te same zadania, które mimo olbrzymiej grywalności mogą się znudzić. Dla kogoś, kto jak ja dużo czasu spędził z poprzednikiem, to będzie po prostu Mount and Blade w nowej oprawie. Dla pozostałych to będzie niesamowite przeżycie… o ile się na nie zdecydują, bo grafika mimo poprawy, wciąż nie stoi na zbyt wysokim poziomie. Nowością jest trochę ulepszona grafika. Poprzednik był po prostu brzydki. Warband jest już tylko niezbyt ładny. Nie wymagałem zresztą od tej gry żadnych efektów. Nie latają tu kule ogniste, błyskawice i smoki. Na potrzeby tej produkcji, taka oprawa odpowiada. Największa nowość nie dotyczy trybu single player. Jest nią oczekiwana przez fanów możliwość gry wieloosobowej. Możemy w niej oblegać zamki, wygrywać wielkie bitwy, czaić się z kuszą w lesie czy szarżować na wroga tak jak poprzednio, z tym wyjątkiem, że teraz przeciwnik nie będzie komputerowy. Będzie całkowicie żywy i zdolny do zaskoczenia nas. Przenosi to rozgrywkę w zupełnie nowy wymiar i jest jedynym konkretnym powodem dla którego warto Mount and Blade: Warband kupić. Czy warto kupić Warbanda? Jeśli posiadacie Mount and Blade, to kupujecie dodatek w zasadzie tylko do gry w sieci. Musicie więc wziąć pod uwagę tylko ten aspekt rozgrywki. Ci, którzy w Mount and Blade jeszcze nie grali, powinni czym prędzej udać się do sklepu i poczynić odpowiedni zakup w postaci pudełka z Warbandem. Ocena: 9,5/10 Plusy: – więcej i ładniej tego samego Mount and Blade – tryb Multi – niskie wymagania Minusy: – wciąż niezbyt ładna oprawa graficzna – za mało nowości w trybie single player recenzja gry Ogniem i Mieczem Wymagania sprzętowe: OS: Windows 2000/ME/XP/Vista/7 CPU: dowolny GHz i szybszy RAM: 1 GB Karta graficzna: 128 MB pamięci na pokładzie, zgodna z DirectX HDD: 900 MB wolnej przestrzeni dyskowej Inne: karta dźwiękowa zgodna z DirectX oraz połączenie z Internetem (gra online oraz aktywacja) Rafał Hryniewski
The Sultanate of Aserai is a kingdom in Mount&Blade II: Bannerlord ruled by Sultan Unqid, and occupies the shores and the desert beyond the Perassic Sea, to the south below the continent of Calradia. The Banu Asera, also known as Aserai, is a civilization that is comprised of numerous clans who all claim their descent from the legendary patriarch Asera. The clans have occupied the springs
Wydane w 2008 roku Mount & Blade wręcz mogłoby służyć za encyklopedyczną definicję gry niezależnej. Mała produkcja, stworzona przez niewielki turecki zespół, podbiła serca tysięcy graczy przede wszystkim doskonałym i innowacyjnym systemem walki. Sieczenie przeciwników mieczami, walka konna czy słanie strzał w pełnym galopie były tak wciągające, że fani przebaczyli grze pozbawiony struktury tryb dla pojedynczego gracza oraz brak opcji multiplayer. Zamiast narzekać, zakasali rękawy i rzucili się w wir prac moderskich. Zespół TalesWorld dobrze jednak zdawał sobie sprawę z ułomności swego dzieła i szybko przystąpił do tworzenia dodatku, który miał być panaceum na wspomniane problemy. Teraz rozszerzenie wreszcie trafiło na rynek i przyszła pora, by sprawdzić, czy Turcy podołali temu zadaniu. Caldaria kusi turystów romantycznymi zachodami słońca. Po pierwszym odpaleniu gry całkiem pozytywne wrażenie wywiera oprawa graficzna. Mount & Blade nie należał do ładnych produkcji. Słabe tekstury, proste modele postaci i otoczenia oraz ogólna pustka poziomów – nawet najbardziej zagorzali fani mogli określić stronę wizualną tej gry co najwyżej jako nieprzeszkadzającą w zabawie. Warband wprowadza spore ulepszenia w tym zakresie. Poprawiono tekstury i modele postaci, dodano również sympatyczne efekty typu HDR czy głębia ostrości. Wreszcie działa pełnoekranowy antyaliasing. A dzięki nowym animacjom ciosów oraz zwiększeniu limitu jednostek w bitwie ze 100 do 150 potyczki prezentują się znacznie bardziej okazale. I choć wszystkie te ulepszenia nie są w stanie ukryć faktu, że wciąż jest to produkcja ewidentnie niskobudżetowa i żadnych wyborów miss piękności raczej nie wygra, to przynajmniej teraz nie straszy już swoją grafiką. Co warte pochwały, o dziwo, Warband działa wyraźnie płynniej niż wersja podstawowa. Jeśli chodzi o inne aspekty techniczne, to sporego kopa dostała sztuczna inteligencja. Kontrolowani przez komputer wojacy są teraz wyraźnie bardziej agresywni i stanowią większe zagrożenia dla gracza. Poprawki rozciągają się również na system morale. Jeśli nieprzyjaciele zdadzą sobie sprawę, że są bez szans, to często próbują ratować się ucieczką. Udostępniony świat gry zawiera wszystkie lokacje, które były obecne w pierwowzorze, jednocześnie wprowadzając nową frakcję (Sułtanat Sarranidzki) i masę dodatkowych zadań do wypełnienia. Oznacza to, że jeśli nie posiadacie egzemplarza Mount & Blade, to przygodę z tą serią możecie spokojnie zacząć od Warband, kompletnie pomijając podstawkę. Jest to możliwe, ponieważ dodatek nie wymaga zainstalowania tej ostatniej. Jednym z głównych zarzutów wobec pierwowzoru był słabo nakreślony tryb kampanii. Gra była olbrzymim placem zabaw, nie prowadziła nas za rączkę, zamiast tego sami musieliśmy znaleźć sobie coś do roboty.

By Aleks. Jako iż wiele z was polubiła mój ostatni poradnik postanowiłem zrobić poradnik na temat armii! Jej. -Poprawnie układać armie. -Jak NIE schędożyć czegoś. -Poprawane układanie towarzyszy. Zapraszam do czytania.

Dostępna na platformie PC, AND itd. gra Mount & Blade: Warband jest samodzielnym dodatkiem do wydanej w roku 2005 produkcji Mount & Blade, łączącej cechy sandboksowego RPG-a akcji z elementami strategii. Tytuł, będący w praktyce rozszerzoną wersją gry macierzystej, został opracowany przez twórców pierwowzoru z tureckiego studia TaleWorlds Entertainment, założonego przez głównego projektanta gry Armagana Yavuza. Mount & Blade: Warband zadebiutował na rynku w 2010 roku, pierwotnie tylko w wersji pecetowej. W marcu 2014 roku produkcja ukazała się na przeznaczonych do gier tabletach z procesorem Nvidia Tegra 4, zaś ponad sześć lat od pecetowej premiery trafiła również na konsole ósmej generacji. Konsolowa edycja wyróżnia się spośród swych poprzedniczek nieco podrasowaną oprawą graficzną. Jednocześnie (podobnie jak w wersji mobilnej) gra pozbawiona została jednego ze swych największych atutów, tzn. obsługi modyfikacji tworzonych przez samych graczy. FabułaPodobnie jak pierwowzór, Mount & Blade: Warband nie ma klasycznej warstwy fabularnej, stawiając w głównej mierze na otwartość świata oraz pełną swobodę w kształtowaniu losów naszego bohatera. W grze wcielamy się w postać podróżnika, który trafia do utrzymanej w średniowiecznych klimatach krainy Calradia, a naszym zadaniem jest stopniowe budowanie reputacji poprzez uczestnictwo w kolejnych potyczkach i rozwijanie podległej nam drużyny najemników. W toku rozgrywki możemy działać na własną rękę, bądź przyłączyć się do jednej z rywalizujących ze sobą frakcji, zajmujących różne rejony Calradii – a z czasem nawet stanąć na jej czele. Oprócz znanych z pierwotnej wersji gry Królestw Swadii, Rhodoków, Vaegirów i Nordów oraz Chanatu Khergickiego, w Mount & Blade: Warband pojawia się także nowa, szósta strona konfliktu – Sułtanat Sarranidzki, a wraz z nią szereg nowych postaci i zadań do wypełnienia. MechanikaPod względem mechaniki, produkcja korzysta w znacznej mierze ze sprawdzonych rozwiązań pierwszego Mount & Blade, a rozgrywka toczy się niejako na dwóch płaszczyznach. Pierwszą z nich stanowi mapa strategiczna, na której przemieszczamy się po świecie gry i zarządzamy bohaterem oraz jego ekwipunkiem i drużyną. W trakcie walki, udziału w turnieju lub po wejściu do miasta, gra przełącza się w tryb akcji, gdzie kontrolujemy naszego bohatera w widoku FPP lub TPP, a także wydajemy drużynie rozmaite polecenia. Podobnie jak pierwowzór, gra odznacza się realistycznym modelem walki i umożliwia przetestowanie szerokiej gamy średniowiecznego oręża pokroju mieczy, toporów, łuków, kusz, maczug i innych. Wydany na platformie PC, AND itd. Mount & Blade: Warband znacząco rozwija jednak wiele aspektów swojej poprzedniczki i wprowadza szereg nowych możliwości, w znakomitej większości stanowiących odpowiedź na sugestie samych graczy. Jako że w toku rozgrywki nasza postać może zajść na sam szczyt drabiny feudalnej, twórcy poprawili sztuczną inteligencję poszczególnych wasali oraz dowódców w kwestiach strategiczno-politycznych i rozwinęli nasze możliwości dyplomatyczne, dzięki czemu mamy teraz znacznie większą władzę i sprawujemy pełniejszą kontrolę nad swoją domeną. Możemy podporządkowywać sobie innych lordów i czerpać z tego rozmaite korzyści; pojawia się także opcja zawarcia politycznych sojuszów za pośrednictwem małżeństwa. Istotne novum stanowi również możliwość założenia własnej frakcji. Zestaw nowości uzupełnia zaś ulepszony samouczek, wyjaśniający znacznie więcej aspektów rozgrywki, przez co jest przystępniejsza dla początkujących graczy. Tryby gryJedną z głównych atrakcji Mount & Blade: Warband jest wprowadzenie rozbudowanego trybu rozgrywki wieloosobowej dla maksymalnie 64 graczy. Wśród dostępnych wariantów rozgrywki znalazły się zarówno te klasyczne (np. Deathmatch, Team Deathmach, Capture the Flag czy Conquest), jak i kilka oryginalnych. Jednym z nich jest Siege (Oblężenie), w którym jedna drużyna ma za zadanie bronić zamku, a druga szturmować jego mury. W trybach Battle (Bitwa) oraz Fight and Destroy (Walcz i Zniszcz) uczestnicy również dzielą się na broniących i atakujących, jednak w tym wypadku nie ma mowy o klasycznych respawnach, a po śmierci odradzamy się dopiero z początkiem następnej rundy. Kwestie techniczneW porównaniu do wydanego w 2005 roku Mount & Blade, jego następca oferuje wyraźnie ulepszoną warstwę wizualną, poprawione tekstury i nowoczesne efekty wizualne – oświetlenie HDR, odbicia czy efekt rozmycia. Pod względem oprawy całość wciąż stoi jednak na dość przeciętnym poziomie, nawet jeśli mowa o podrasowanej graficznie edycji konsolowej. Jednym z największych atutów Warband jest obsługa modów tworzonych przez graczy, dzięki którym możemy tworzyć własne scenariusze, jednostki oraz bronie. Przyjemność ta zarezerwowana jest jednak wyłącznie dla posiadaczy pecetowej wersji gry.
Cut is easy to do and have high damage, But have low Armor piercing. 2. Pierce is basically the middle ground, being the best at Damage, but lacks the DPS, because you need to "Aim" with the bows, and have some "Space" with the Spears. 3. Blunt is for capturing peasant women, also they have the lowest Damage but high armor piercing. To strona z ocenami gry Mount & Blade: Warband. Główna ocena gry to średnia ważona ocen użytkowników, recenzenta oraz ekspertów, którymi są nasi redaktorzy. Ocena użytkowników to średnia not wystawionych przez naszych czytelników grze na konkretnej platformie. Jeżeli dany tytuł posiada w serwisie recenzję z oceną, to w tym miejscu znajduje się wystawiona przez nas nota i ewentualna rekomendacja. Jeżeli gra nie miała jeszcze premiery, użytkownicy mogą wyrazić swoje oczekiwania w stosunku do niej. Nie wpływają one na ocenę gry po premierze. Oceny i oczekiwania są wyrażane w skali 10-punktowej. Gra jest dostępna na platformach PC PS4 XONE AND. Jak oceniamy gry, oceny redakcji, ocen czytelników? Wybierz wersję gry, którą chcesz ocenić:
With fire and sword is a gunpowder-based official module. Set between PLC, Muscovy, and Sweden in the 17th century. Otherwise there's l'Aigle, a napoleonic mod. Great fun playing as Redcoats. This. Fire and Sword. Better than mods. Swedish Reiters, Scottish musketeers, Winged Hussars, lots of cool.
piątek, 23 kwietnia 2010 7 minut czytania O grze Mount & Blade usłyszałem niemal trzy lata temu. Została mi ona przedstawiona jako amatorsko rozwijany projekt, przeznaczony głównie dla wielu graczy, umożliwiający rozgrywkę w świecie przypominającym średniowiecze. Wtedy jeszcze założenia były bardzo proste – istniały tylko dwa królestwa, a o żadnym multiplayerze nie było mowy. Jednak gra miała w sobie coś niesamowitego, grywalność i możliwości, jakich nie oferował wtedy żaden inny tytuł. Od tamtego czasu grałem w M&B zawzięcie, z zapałem śledząc jego losy. Projekt się rozwijał, z dwóch królestw nagle zrobiło się pięć, tytuł trafił pod opiekę wydawniczą Paradox Interactive, słynący z takich gier jak Europa Universalis czy Hearts of Iron, by wreszcie w 2009 roku Mount & Blade ujrzało światło dzienne. Gra wywoływała mieszane uczucia. Grafika odstraszała, tematyka i brak jednolitego wątku fabularnego dziwiły i powodowały podziały. Zgodzono się co do tego, że Mount & Blade jest produktem niszowym, przeznaczonym dla bardzo specyficznego odbiorcy, któremu odpowiada taki a nie inny klimat. Zapowiedziano więc stworzenie samodzielnego dodatku, który oprócz sprawienia, że grafika w grze będzie bardziej przypominać współczesne tytuły, doda do niej mnóstwo nowych opcji i ciekawych rozwiązań. Największe emocje budził tryb multiplayer. Tak powstał Mount & Blade: Warband. Pierwsze wrażenia Grę ściągałem przez platformę Steam, mając co do niej wielkie nadzieje, wciąż jeszcze będąc pod wrażeniem promocyjnych filmów, wywiadów i materiałów, które obiecywały przeróżne rozkosze dla każdego, kto skusi się i zagra. Pierwsze wrażenie było raczej miłe – oprócz faktycznie ogromnie rozwiniętej opcji wyboru efektów graficznych, pozwalających na dostosowanie gry do zarówno najnowszych, jak i nieco starszych konfiguracji sprzętowych, wzbogaconych o piękne grafiki towarzyszące wszystkim menu czy ekranom ładowania. Już rysunki zdobiące pierwowzór były ładne, lecz rysowane oszczędnie, przedstawiane w formie szkicu. Tutaj są w pełni kolorowe, pełne szczegółów i idealnie wpasowane w klimat gry oraz rozgrywki. Menu główne zbyt mocno się nie zmieniło – dodano do niego tylko kilka opcji, wreszcie osobny samouczek, tryb kampanii dla pojedynczego gracza, tryb dla wielu graczy oraz możliwość stworzenia własnej, generowanej losowo bądź predefiniowanej bitwy. Ciekawość sprawiła, że zacząłem od samouczka. Zaraz po wczytaniu mapy zostałem rzucony w wir osady treningowej, z hałaśliwie jeżdżącą po torze konnicą, dziko drącymi się szermierzami i co chwila rozlegającymi się wizgami strzał, wypuszczanych przez trenujących łuczników. Sterowanie nie zmieniło się zbytnio – wciąż funkcjonuje zestaw klawiatura + mysz, wciąż wybierać można dwa tryby widoku kamery, a więc zza pleców postaci bądź z perspektywy pierwszej osoby, choć doszło kilka ciekawych lub zaskakujących możliwości, z których zdecydowanie najciekawszy jest kopniak w pamiętnym stylu Króla Leonidasa z 300, krzyczącego przy tym „This is Sparta!”. Tylko czekać, aż na YouTubie pojawią się adaptacje tej sceny w wersji na M&B: Warband. Należy dodać, że dla gracza, który wcześniej z grą styczności nie miał, system walki może wydać się nieco mylący. Wszystko opiera się na ustawieniu odpowiedniego kąta kamery, który deklaruje, z której strony wykonujemy atak. W teorii brzmi złowieszczo, w praktyce jednak jest bardzo intuicyjne. Ataki wykonuje się lewym przyciskiem myszki, blokuje zaś prawym (kierunek bloku dostosowywany jest automatycznie, choć można wyłączyć tę opcję), co czyni toczenie walk na broń białą prawdziwą przyjemnością. Samouczek na dobrą sprawę nie odkrył przede mną nic nowego. Wciąż jestem tragicznym łucznikiem, nadal jedyną bronią dystansową, której wolno mi dotykać, jest kusza. Najlepiej macha mi się dwuręcznym toporzyskiem, a gdyby kazano mi potykać się na lance w rycerskim turnieju, zapewne zsiadłbym po chwili z konia i z bronią gotową do zamachu czekał na konnego adwersarza. Tutaj ciekawostka: broń turniejowa oraz treningowa w Mount & Blade naprawdę wierna jest historycznemu pierwowzorowi. Miecze są drewniane, lance mają zaokrąglone czubki, podobnie jak strzały. Mała rzecz, a cieszy. Ku Caladrii! Kiedy już gra uznała, że wystarczająco nadaję się do samodzielnej wojaczki, ruszyłem ku trybowi dla jednego gracza. Po przeczytaniu krótkiego wstępu nastąpiło to, co fani gier RPG lubią chyba najbardziej: tworzenie postaci. Mount & Blade posiada raczej otwartą konwencję; nie ma w nim wytyczonego głównego wątku fabularnego, dając tym samym graczowi ogromną swobodę i wolność wyboru. Dlatego też przeszłość postaci prowadzonej przez gracza nie jest tu taka ważna. Wybory są raczej klasyczne: można być zubożałym szlachetką, złodziejem, kupcem czy też leśnym łowcą. Żaden z tych archetypów jednak nie przekreśla innego, są tylko wytycznymi do rozdzielenia punktów umiejętności. Mam co do tego rozwiązania dość mieszane uczucia – z jednej strony ogromna swoboda w grze bardzo mi się podoba, z drugiej jednak brak wątku fabularnego, choćby rozwiązanego tak jak w TES III: Morrowind, sprawia, że gra może stać się po pewnym czasie nudna. Tak było w pierwowzorze, twórcy zaś obiecywali, że wprowadzą do niej urozmaicenia, które zaciekawią i pozwolą „wsiąknąć” na dłużej. Jak to się ma do rzeczywistości? Trudno powiedzieć. Mechanika gry wciąż pozostaje taka sama – taki sam jest zestaw atrybutów, umiejętności oraz biegłości, mechanizm tworzenia postaci pozostał właściwie niezmieniony. Następnie szybka walka z dwoma zbirami i pierwsze zadanie od kupca, który z nami podróżował do wybranego przez nas miasta, a potem już na szerokie wody, wprost na mapę świata, pełną miast, zamków i wiosek, między którymi jest nasz samotny bohater, na pierwszym poziomie, z ekwipunkiem, którym krzywdę najprędzej zrobi sobie samemu. Tutaj miłe zaskoczenie – mapa świata zyskała nową oprawę graficzną, bardzo przyjemną dla oka. Założenie gry jest proste; w sposób obrany przez gracza, czy to mieczem, czy pieniądzem, czy podstępem, ma on zdobyć sławę i potęgę w pełnym wojen świecie Caladrii, w którym sześć frakcji rywalizuje o totalną dominację nad resztą. Wszystkie frakcje wzorowane są na średniowiecznych europejskich i bliskowschodnich potęgach, zaczynając od form rządów i tytułów, a kończąc na uzbrojeniu wojsk. Rekrutujemy więc żołnierzy, trenujemy ich w ogniu bitwy, zarabiamy pieniądze, wykonując misje bądź handlując, by wreszcie zacząć zdobywać zaszczyty, uczestniczyć wojnach, oblężeniach, i związawszy się na stałe z jakimś władcą, otrzymać w lenno wsie, zamki bądź miasta. Przysłowiowa łyżka dziegciu Gra jest ciekawa i wciągająca – to fakt. Jednak nie ma rzeczy idealnych; tak jest też w przypadku Warbanda. Pierwsze zastrzeżenie to grafika: poprawiona, lepsza, „dzisiejsza”. Nic bardziej błędnego. Co z tego, że udoskonalono mapę strategiczną, jeśli modele jednostek wciąż wołają o pomstę do nieba? Podobnie wioski, miasta, zamki – one pozostały niezmienione, a im kilka nowych tekstur zdecydowanie przydałoby się. Poprawiono grafikę w grze, teraz mamy dużo trawy, drzew, przyrody, co sprawia tylko, że gra na najwyższych ustawieniach się zacina (grałem w nią na quadzie i7, z GeForce’m 9600 GT i 4GB RAM-u, gdy jej wymagania to: Pentium 4 GHz, 512 MB RAM, karta grafiki 64 MB). Podobnie rzecz się ma przy bitwach z maksymalną liczbą jednostek. Postacie w grze wyglądają dobrze tylko od szyi w górę, zaś od szyi w dół... cóż, lepiej nie zdejmować im pancerza. Podobnie konie – są pośrodku przedzielone wielką krechą, oddzielającą dwie połówki tekstury. Do ekwipunku zastrzeżeń nie mam – wciąż jest przygotowany nieźle, a efekt odbijającego się w stali światła dodaje walkom smaczku. Zastanawia mnie tylko możliwość założenia damskiej sukni mężczyźnie – czy to żart twórców, czy niedopatrzenie? Poprawki graficzne, mimo że były potrzebne, zostały potraktowane straszliwie po macoszemu – winny nie jest tu nawet silnik, na którym stworzona jest gra. Istnieją modyfikacje do oryginalnego Mount & Blade, które w zatrważający sposób poprawiają wygląd jednostek i obiektów w grze – twórcy mogli spokojnie bazować na umieszczonych tam rozwiązaniach i nikt nie miałby im tego za złe, wręcz przeciwnie. Podobnie z oprawą dźwiękową – te kilka utworów stworzonych na potrzeby oryginału po kilkunastu odtworzeniach stają się wręcz nie do zniesienia, choć może to tylko moje wrażenie – wszak gram w tę grę tyle, że muzyka z niej mogła mi się już po prostu znudzić. Same odgłosy w grze budzą we mnie mieszane uczucia. Szczęk oręża, wizgi strzał czy tętent kopyt brzmią dobrze, pasują do używanej broni, jednak wrzaski żołnierzy i głównego bohatera są co najmniej śmieszne – wszyscy drą się jak plemię barbarzyńców, którzy lecą na siebie z pianą na ustach. Podobnie okrzyki bólu i przedśmiertne jęki – znowu pojawia się kwestia modyfikacji gry, w których podłożono odgłosy znacznie lepiej. Rozszerzono inteligencję komputerowego przeciwnika – teraz ucieka, gdy złamie się jego ochotę do walki. Wszystko byłoby w porządku, gdyby również poprawiono jego zdolność myślenia. Komputer nie flankuje, nie otacza, wraże wojska idą nieskładną kupą na przeciwnika, nie stosując zupełnie żadnej taktyki czy strategii. Przy odrobinie sprytu, odpowiednim ekwipunku i wydawanym komendom z menu dowodzenia jednostkami, dobrze zbudowany oddział może zatrzymać przeciwnika kilka razy bardziej liczebnego, przy bardzo małych stratach własnych. Jestem również rozczarowany trybem multiplayer. Nie jest tak, że mi się nie podoba – przeciwnie, możliwość starcia z żywymi, myślącymi przeciwnikami jest niepowtarzalna, szczególnie obserwując potyczki sformowanych już klanów, stosujących taktykę walki w grupie (Falanga w Mount & Blade! Boty tego nie potrafią), lecz miałem nadzieję na coś więcej. Gra ma bardzo uproszczony system dobierania ekwipunku i wyboru klasy, mimo stylu rozgrywki przypominającego ten z najsłynniejszych sieciowych strzelanek – Modern Warfare 2, Team Fortress 2 czy najnowsze Bad Company 2. Gdyby dodać możliwość rozgrywania kampanii sieciowych w wielu graczy (w bojach przez sieć uczestniczyć może do 64 graczy) oraz system osiągnięć i doświadczenia znany z innych gier, multiplayer w Warbandzie byłby trybem, od którego nie mógłbym się oderwać za nic. Nie chcę zostać źle zrozumiany – Mount & Blade: Warband to naprawdę świetna gra, rozszerzająca znacznie podstawową wersję. Oprócz twórców, usilnie pracujących nad kolejnymi łatkami, poprawiającymi co bardziej niepokojące niedociągnięcia w grze, sami fani tytułu nie ustają w pracy – gra jest jednym z najczęściej modyfikowanych tytułów na świecie, dzięki czemu można tylko grać w nią dłużej. Szczególna gratka dla fanów heroicznego fantasy – polecam wypatrywać nowej wersji moda The Last Days – konwersji Warbanda do Śródziemia i świata Władcy Pierścieni. Tymczasem, oręż w dłoń i hajda na wroga! Dziękujemy firmie CDP za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego. Plusy System walki „Sandboxowa” budowa świata Bitwy po 400 zbrojnych Kompozycja menu Bogactwo broni oraz jednostek Wiele ważnych usprawnień w stosunku do oryginału Tryb multiplayer Minusy Niezoptymalizowany kod Grafika wciąż archaiczna, mimo poprawek Słaba oprawa dźwiękowa Dziwnie poprawione AI Brak kampanii multiplayer Brak jednolitego wątku fabularnego Ocena użytkowników Średnia z 68 ocen Twoja ocena Wczytywanie... Note that until today, I didn't realize I could go past 8 companions, even with balanced relationships, and I had assumed that was the maximum number of companions for a "stable" party. I discovered the stable 10 companions combo only today, on a random Warband website, and I figured others might not know this one. O grze O tej grze Zbierz własny oddział zaprawionych w bojach wojowników i dołącz do walki w krainie rozdartej przez niekończąca się wojnę. Poprowadź ludzi w bój, rozwijaj krainę i zdobądź ostateczną nagrodę: tron Calradii! Mount & Blade: Warband to samodzielny dodatek do gry, która sprowadziła na ekrany monitorów średniowieczne bitwy przy pomocy realistycznych starć kawalerii oraz szczegółowych systemów walki wręcz. Całkowita modernizacja grafiki: Dodano wsparcie ... Więcej Data wydania: 31 March 2010 Podgląd Opis O tej grze Zbierz własny oddział zaprawionych w bojach wojowników i dołącz do walki w krainie rozdartej przez niekończąca się wojnę. Poprowadź ludzi w bój, rozwijaj krainę i zdobądź ostateczną nagrodę: tron Calradii! Mount & Blade: Warband to samodzielny dodatek do gry, która sprowadziła na ekrany monitorów średniowieczne bitwy przy pomocy realistycznych starć kawalerii oraz szczegółowych systemów walki modernizacja grafiki: Dodano wsparcie dla HDR, FSAA, głębi, miękkich cząsteczek, mapowania tonów oraz innych efektów Nowe, bardziej szczegółowe modele z teksturami wysokiej jakości Bitwy wieloosobowe do 64 graczy. Tryby wieloosobowe takie jak Deathmatch, Deathmatch drużynowy, Zdobądź flagę, Podbój, Bitwa i Oblężenie Kampania umożliwiająca zostanie przywódcą frakcji i przekonywanie lordów, by zostali twoimi wasalami Możliwość przekształcenia swoich towarzyszy w wasali przez nadawanie ziem Możliwość romansowania z przedstawicielką arystokracji z miłości lub pobudek politycznych Rozkochaj w sobie arystokratkę poezją i odwagą Ulepszona mechanika morale żołnierzy: formacja rozpadnie się, a żołnierze uciekną, jeśli ich morale jest za niskie Możliwość podnoszenia pocisków z pola bitwy i użycia ich jako dodatkowej amunicji Nowe animacje walki wykonane w technice motion capture Niezliczone poprawki systemu walki: tarcza zatrzymuje pociski, nawet jeśli nie jest aktywnie używana do obrony Możliwość rozgrywki wieloosobowej na mapach zaprojektowanych oraz wygenerowanych losowo System wyposażenia do trybów wieloosobowych: zdobywaj walutę przez walkę z przeciwnikami lub osiąganie celów Korzystaj z broni do rzucania w walce wręcz: użyj oszczepu jak krótkiej włóczni, jeśli wróg jest za blisko Wydawaj złoto na lepszy ekwipunek, korzystając z odpowiednio wyważonego systemu, który sprawia, że walka jest jeszcze bardziej ekscytująca, a prowadząca drużyna nie ma zbytniej przewagi Dodaj rozszerzenia Mount & Blade: Warband - Napoleonic Wars Mount & Blade: Warband - Viking Conquest Reforged Edition Brak na stanie Wymagania minimum* OS: Windows XP Processor: Intel Pentium 4 GHz or AMD GHz Memory: 512MB RAM Graphics: 3D graphics card with 64MB RAM Hard Drive: 100 MB available space Sound: Standard audio rekomendowane* OS: Windows XP or greater Processor: Intel Core Duo GHz or AMD Athlon 64 X2 3600+ Memory: 1GB RAM Graphics: NVIDIA GeForce FX 5200, ATI Radeon 9600, or better Hard Drive: 100MB available space Sound: Standard audio Opinie Za mało recenzji, aby obliczyć wynik Nie napisano jeszcze żadnej recenzji. Zrecenzuj tę grę! Najlepsze recenzje %% MMMM YYYY') %% Gra kupiona na IG Więcej Ostatnie recenzje %% MMMM YYYY') %% Gra kupiona na IG Więcej Mount&Blade franchise Similar products *Tagi i wymagania mają charakter informacyjny
Honourable or good-hearted lords are invaluable in you want to create your own kingdom (which all of us want, of course) because of their loyalty, and the promise of their daughter/sister/niece being a queen tends to get people to join your faction, so you'll have a nice chance of getting very loyal lords if you marry the right girl. Scrotie_.
NOTES: -1866 works ONLY with the original Mount&Blade game. You’ll need the serial key in order to run the original Mount&Blade (You can try your Warband serial Key I heard it worked for some) -For those who don’t want to mess with their original Mount&Blade folder just copy: font_data.xml from Data folder and copy all 373 textures from the RNcgPxF.
  • j7l31knyt3.pages.dev/33
  • j7l31knyt3.pages.dev/10
  • j7l31knyt3.pages.dev/91
  • j7l31knyt3.pages.dev/71
  • j7l31knyt3.pages.dev/82
  • j7l31knyt3.pages.dev/87
  • j7l31knyt3.pages.dev/68
  • j7l31knyt3.pages.dev/14
  • mount and blade warband recenzja